Strona główna Portalu >>> newsy >>> DYSKUSJA
Krakowskie parkingi podziemne kontra warszawskie Rondo I

        W nazwiązaniu do artykułu z gazety.pl (artykuł na dole tej podstrony) gdzie poruszono problem budowy krakowskich podziemnych parkingów warto przyjrzeć się możliwościom inwestycyjnym w Krakowie i skontrastować je do Warszawy na przykładzie wieżowca Rondo I.

 
autor: KK
|
05-07-05
|
źródło: własne, gazeta.pl, SOM London, SOM USA

Kraków, ul. Stradomska (foto W-A.pl)

 

Dwa miasta

Czasami zastanawiamy się - co takiego dzieje się w Krakowie, że tak mało się dzieje? - bo czytając fragmenty artykułów na temat inwestycji w Krakowie i Warszawie można odczytać te dwa miasta jako leżące w dwóch różnych krajach, dwóch strefach ekonomicznych i prawnych, dwóch różnych światach.

Kraków - "Trwające od trzech lat przepychanki z konserwatorami zabytków o lokalizację podziemnych obiektów w pobliżu centrum miasta spowodowały, że zaczęto już mówić o wycofaniu się inwestora, konsorcjum Eiffage-Miteks (...)"

Warszawa - "Drapacz chmur klasy A (projekt SOM Londyn), powstający u zbiegu al. Jana Pawła II i ul. Świętokrzyskiej w Warszawie, będzie liczył blisko 103 tys. m2 powierzchni" oraz "Chcieliśmy, aby nasz szklany wieżowiec stał się nowym symbolem w tworzącej się historii miasta - europejską wizytówką powstającej dzielnicy finansowej Warszawy" - mówi Piotr Olbryś, prezes Hochtief Project Development. [źródło Puls Biznesu].

Problemy krakowskie, a wolność Warszawy

          Wielu powie, że nie ma sensu rozwodzenie się nad problemami inwestycyjnymi w Krakowie. Jednakże w ostatnich latach bardzo widoczne są dwie sprawy:
          Jedną z nich są bariery związane z historycznym rodowodem miasta. Większość inwestycji w ścisłym centrum (oraz spora ilość poza centrum) nie ma szansy powodzenia z uwagi na możliwe naruszenie tkanki historczynej miasta. I nie ważne jest jak bardzo taka inwestycja potrzebna jest całemu miastu oraz jego mieszkańcom. Liczy się tylko fragment średniowiecznego fundamentu, ukryty pięć metrów pod asfaltem, o którym wiedzą tylko niektórzy konserwatorzy zabytków i kilku urzędników (o ile wiedzą!), a przeciętny krakus nigdy się nie dowie. W Krakowie nie da się takie fundamentu przenieść, odsłonić i użyć. On musi leżeć pod ziemią (lub w przypadku innych zabytków stać na ziemi - kamienice i inne budynki, lub fragmenty budynków) i czekać na ... no właśnie z reguły nie wiemy na co? Tak upada stopniowo możliwość inwestowania w podziemny Rynek Główny, upadła idea budowy większość bardzo potrzebnych parkingów podziemnych w centrum (patrz parking na przedpolu katedry Notre Dame w Paryżu) Krakowa, a wiele pomysłów nawet nie próbuje się realizować, gdyż chętni inwestorzy z góry wiedzą, że mają znikome szanse osiągnięcia celu.
          Druga kwestia to skomplikowane procedury prawne i często utrudniające inwestycje ustawodawstwo oraz brak kompetencji urzędników państwowych. Tak upadła i opóźniła się inwestycja w rejonie Ronda Mogilskiego (skompromitowany turecki Guris nie zdołał wykonać zadań zawartych w umowie), a całość kilkudziesięciu inwestycji w rejonie Dworca Głównego nie wygląda tak jak mogłoby to być, gdyby nie problemy urzędowe inwestora - firmy Tischman (który realizuje np. niesamowite centrum w Berlinie). Wiele inwestycji w Krakowie się opóźnia lub nie dochodzi do skutku. W Krakowie wszyscy protestują - od mieszkańców, poprzez konserwatorów po urzędników - i jak tak dalej pójdzie, to wiele miast europejskich, zwłaszcza krajów nowounijnych może Kraków - pod względem atrakcyjności inwestowania szybko wyprzedzić.
          Natomiast Warszawa uwolniona w pewien sposób od problemów tak dużej ilości zabudowy historycznej oraz trudności inwestowania - rozrasta się w tempie bardzo szybkim. Dyskusyjna może być jedynie jakość i struktura architektury i urbanistyki stolicy Polski, niezaprzeczalny natomiast jest fakt, że miasto to staje się bardzo ważnym punktem współczesnej Europy.

Rondo I

          Rondo I w jednym zdaniu można określić kilkoma architektonicznymi atrybutami: wysoki - 194 metry, obszerny 103,000 m2 (60,000 m2 przestrzeni biurowej), 18 wind, koszt 200 milionów euro. Inwestycja realizowane jest przez HOCHTIEF Project Development Polska (polska filia HOCHTIEF Projektentwicklung GmbH, Essen). W dniu 17 sierpnia 2004 odbyło się uroczyste rozpoczęcie budowy, po prawie roku od tej daty - sylweta budynku zaczyna agresywanie wbijać się w krajobraz Warszawy. Podczas wspomnianego uroczystego otwarcia członek Rady Nadzorczej Hochtief Dr. Herbert Lütkestratkötter powiedział "Rondo I to jedna z naszych najbardziej ambitnych realizacji, a co najważniejsze odzwierciedla ogromny potencjał nowego członka Unii Europejskiej - Polski i jej stolicy Warszawy".
          Rondo I zaprojektowane przez architektów z biura Skidmore, Owings & Merrill LLP (SOM) to 40 piętrowy wieżowiec z 70,000 m2 przestrzeni biurowej, z dodatkowym budynkiem z 3,700 m2 powierzchni komercyjnych oraz podziemnym garażem na 500 samochodów, który realizowany jest przez Hochtief na 5,830 metrowej działce w centrum Warszawy. W całości budowla ta zaoferuje 103,000 m2 powierzchni, a z całości inwestycji na uwagę zasługują 3 ekstrmalnie transparentne windy (z 18 wind w całym budynku).
          Istotnym faktem jest informacja, że już w roku 2004 spora cześć przestrzeni biurowej została wynajęta! Firma Ernst & Young S.A. wynajęła 11,000 m2 na piętrach od 14 do 20.

Kontrast również od SOM

          Biuro SOM (Skidmore, Owings & Merrill LLP) wykonało także projekt innego wysokościowca, a mianowicie wieżowca Burj Dubai zlokalizowanego w Dubaju, Emiraty Arabskie. Wysoka na 705 metrów budowla to dzieło nowoczesnych technologii i prawdziwe wyzwanie dla inżynierów, a dla samych inwestorów - Emaar Properties - kolejna karta przetargowa w walce Dubaju o miano światowej stolicy biznesu. Burj Dubai oglądnąć można w publikowanym dziś artykule 'Podniebne życie' > > >

Rondo I (wizualizacja Hochtief)

Rondo I (zdjęcie Hochtief)

Rondo I w budowie (oba zdjęcia - Architektura Murator)

Zwiedzanie Rondo I z Architekturą Murator > > >

 
W Krakowie będą podziemne parkingi

        Wreszcie wiadomo, gdzie w Krakowie powstaną - choć nie tak szybko - podziemne parkingi. Inwestycję długo blokowali konserwatorzy zabytków.

 
autor: Magdalena Kursa
|
01-07-05
|
źródło: gazeta.pl
Trwające od trzech lat przepychanki z konserwatorami zabytków o lokalizację podziemnych obiektów w pobliżu centrum miasta spowodowały, że zaczęto już mówić o wycofaniu się inwestora, konsorcjum Eiffage-Miteks. - To nieprawda. Konsorcjum nie rezygnuje, nadal jest gotowe zainwestować 120 mln zł w podziemne parkingi w Krakowie - dementuje Andrzej Stolarczyk, rzecznik Miteksu.

Kompromis z konserwatorami

Architekt Artur Dombrowski, koordynujący z ramienia Miteksu krakowską inwestycję parkingową zdradza, że akceptację Wojewódzkiej Rady Ochrony Zabytków zyskały cztery lokalizacje:

  • u zbiegu ulic Starowiślnej i Wielopole
  • pod ul. Franciszkańską - od Straszewskiego do kurii
  • pod placem Kossaka
  • pod ulicą Basztową - od urzędu wojewódzkiego do przejścia podziemnego w rejonie dworca (tylko wstępna zgoda).

Negocjacje trwały bardzo długo. - Ilekroć wskazywaliśmy potencjalną lokalizację, okazywało się, że znajdują się tam wczesno- czy późnośredniowieczne osady lub fragmenty jakichś budowli. Ale akceptujemy te zastrzeżenia, Kraków ma swoją specyfikę - zapewnia Artur Dombrowski.

Plany były inne

O zepchnięciu parkujących w centrum samochodów pod ziemię myślano bardzo poważnie jeszcze za prezydentury Andrzeja Gołasia. Już wówczas było wiadomo, że gminy nie stać na finansowanie przedsięwzięcia o takiej skali, dlatego zdecydowano się powierzyć zadanie prywatnemu inwestorowi, który w zamian za wybudowanie sześciu podziemnych obiektów i jednego naziemnego - mógłby przez 37 lat pobierać opłaty. Rozstrzygnięty w 2002 r. przetarg wygrało wspomniane konsorcjum Eiffage-Miteks. Mówiono, że pierwsze parkingi będą gotowe we wrześniu 2004.

- Inwestycję długo blokowało środowisko konserwatorów - skarży się prezydent Jacek Majchrowski. Z rozgoryczeniem wspomina, że gdy wreszcie udało się ustalić pierwszą lokalizację (pod pl. Kossaka), przeciw parkingowi zaprotestowali mieszkańcy. - Słali do urzędu pisma, że podziemne przestrzenie mogą zachęcić terrorystów do zorganizowania ataku w Krakowie - zdradza prezydent.

Wojewódzki konserwator zabytków Jan Janczykowski odpowiada: - Nie jest tak, że środowisko konserwatorów blokuje wszystkie proponowane lokalizacje. Trzy już zatwierdziliśmy. Początkowo popierałem też lokalizację koło Barbakanu, ale archeolodzy przekonali mnie, że mogłoby to uszkodzić fosę.

Inwestor - nie ma pośpiechu

Teraz z drążeniem podziemnych parkingów nie śpieszy się też inwestor. Ostatnio wystąpił o zawieszenie w krakowskim magistracie procedur wydawania WZiZT dla czterech parkingowych lokalizacji. - To tylko chwilowa przerwa, związana z prowadzonymi obecnie we Francji analizami dotyczącymi technologii przyszłych prac - uspokaja Artur Dombrowski. Zapewnia, że jak ekspertyzy będą gotowe, dalsze prace "ruszą z kopyta". Konsorcjum zleci natychmiast badania geologiczne - konieczne, by mógł powstać wymagany przy WZiZT raport o wpływie inwestycji na środowisko. Dombrowski jest jednak sceptyczny w sprawie szybkiego terminu rozpoczęcia prac budowlanych. - W Krakowie wszyscy przeciwko wszystkiemu protestują - wzdycha. I wylicza, że zgodnie z prawem protestujący mogą się odwoływać do tylu instancji, że cała procedura wydawania pozwoleń budowlanych może przeciągnąć się nawet dwa lata.

Bez paraliżu

Przewiduje się, że w miejscach inwestycji ruch uliczny zostanie wstrzymany na co najmniej kilka miesięcy. Aby centrum zupełnie nie zadusiły korki, przedstawiciele Miteksu już teraz konsultują z drogowcami ewentualne terminy prac.

- Na pewno nie będziemy realizować dwóch parkingów naraz - zastrzega Artur Dombrowski.

Uspokaja też, że roboty nie zagrożą pobliskim budynkom: - Parkingów nie drąży się w taki sposób jak metro. To byłoby za drogie. Przyjmiemy metodę odsłonięcia całej powierzchni. Oczywiście, by nie pozapadały się sąsiednie budynki, wcześniej zakotwiczymy ściany zewnętrzne, otaczające obszar, z którego wybierana zostanie ziemia.